czwartek, 30 grudnia 2010

Plus i mynus to jedyne, co widzę

Tekst korsowski:

Plusa władzom swojej gminy przyznaję za wyznaczenie ścieżek rowerowych. Działalność Pawła Michno w tym temacie to wspaniały przykład aktywności dla innych, a sam fakt powstania takich tras, to kolejna nadzieja dla Kolbuszowej na sukcesy w turystyce. Myślę, że na tym polu mamy jeszcze wiele do powiedzenia i duże uznanie za każdy postawiony krok. Dużego minusa przyznaję za sprzedaż nieuzbrojonych działek przy ul. Św. Brata Alberta w Kolbuszowej. Z tą decyzją należało się wstrzymać.  Po raz kolejny obywatel przychodzący na przetarg zmuszony był  kupić działkę bez prądu, wody, kanalizacji. Umowa była inna, ale w konieczności zrównoważenia budżetu, zapadła taka, a nie inna decyzja, po raz kolejny ze stratą dla mieszkańców. Mam jedynie nadzieję, że na tym nowo powstającym osiedlu nie dojdzie w przyszłości do sytuacji, która z podobnych przyczyn występuje na ul. Partyzantów. Raz chodnik jest, raz go nie ma, za chwilę jest asfalt, a kilka metrów dalej kostka brukowa, byśmy w efekcie zamiast chodnika mogli jeszcze obejrzeć żwir i trawę.

sobota, 11 grudnia 2010

Mury runą

Korzystając z zaproszenia mojego Przyjaciela wybrałem się dzisiaj na Mikołajkowy Turniej Piłkarski organizowany przez Zespół Szkół Nr 1 w Kolbuszowej wraz z Zarządami Osiedli nr 1, 2 i 3. Impreza odmieniła się w wyżej wymienionej placówce.

Blisko setka dzieciaków bawiła się w najlepsze. Podobały mi się ich uśmiechnięte buzie po strzelonych golach i nieokiełznana radość maluczkich z powodu wizyty Świętego Mikołaja. Te pozytywne emocje przysłoniły prawdę o sali gimnastycznej i jej zapleczu przy ZS nr 1. Wstyd mi było patrzeć na obdarty i zniszczony parkiet, nie wspominając o tym, że odkąd pamiętam szatnie pozbawione były sanitariatów. Wbrew pozorom koszt remontu i odbudowy pomieszczeń z natryskami to jakieś 70 000 zł, a renowacja parkietu i malowanie linii to niewiele ponad 30 000 złotych. Stać nas na to i myślę, że najwyższy czas, abyśmy zaczęli nadrabiać opóźnienia cywilizacyjne.

Mam nadzieję, że tym razem Rada Miejska nie będzie chciała inwestować w wymianę felg w nowym mercedesie. Wypadałoby odrestaurować starego fiata, bo liczba pasażerów podróżująca jednym i w drugim jest taka sama. W piątek o to powalczę.

środa, 8 grudnia 2010

Dżentelmeńska rozmowa

Pierwsze posiedzenie Komisji Oświaty, Kultury, Kultury Fizycznej, Opieki Społecznej i Zdrowia Rady Miejskiej w Kolbuszowej zwołam na przyszły piątek (tj. 17.12.2010).

Chcę w porządku obrad wprowadzić punkt, którego w historii tej komisji po 1990 roku, ale i pewnikiem w historii Rady Miejskiej w Kolbuszowej jeszcze nie było:
"Cele pracy Komisji Oświaty, Kultury... w VI kadencji Rady Miejskiej w Kolbuszowej - dyskusja."

Jeżeli radni pozytywnie zaopiniują zaproponowany przeze mnie porządek obrad, to chciałbym doprowadzić do dżentelmeńskiej rozmowy w w/w punkcie. Na czym miałaby polegać i skąd w ogóle taki pomysł?

Ano praktyka i rzeczywistość w Radzie Miejskiej w minionych latach nauczyła mnie tego, że nie wolno wierzyć w różnorakie deklaracje radnych na komisjach tudzież innych spotkaniach, na których wypowiadają się publicznie. Byłem świadkiem, kiedy radni na posiedzeniach Komisji Oświaty, Prezydium Fundacji na Rzecz Kultury Fizycznej i Sportu, czy wreszcie na posiedzeniach Rady Fundacji, zarzekali się, że ten obiekt zasługuje na wsparcie. Kiedy ostatecznie dochodziło do rozmów i głosowań na sesjach, radnych dopadała amnezja. Jeden tylko był szczery: "no jeżeli z tym obiektem są takie problemy i przestaje on spełniać jakiekolwiek wymogi, to zamknijmy go na rok i spokój." Wolę taką szczerą wypowiedź niż deklarację: "tak, jesteśmy za, wspomożemy, zrobimy, jest konieczność, bla, bla, bla!"

Obiekt Fundacji teraz wymaga wsparcia i jeżeli tego nie zrobimy, to kwestią czasu jest jego zamknięcie. A ja po prostu nie wyobrażam sobie tego, bo stadion Kolbuszowianki jeszcze niedawno był perełką w naszym województwie, a dziś przegonił nas Dzikowiec.. Środowisko naturalne nam sprzyja, szereg znajomości w otoczeniu piłkarskim wypracowany przez lata również - no to korzystajmy, póki nie będzie za późno. Chodzi też o nasze dzieci - dzieci z Kolbuszowej.

Wobec tego - na pierwszym posiedzeniu Komisji Oświaty chciałbym zaproponować dyskusję dot. potrzeb w "naszej branży". Chciałbym abyśmy ustalili listę priorytetów, o które bedziemy wnioskowac i w następstwie je realizować przez całą kadencję. Sam będę walczył o inwestycje w Fundację i Miejski Dom Kultury (o remoncie mówimy od czterech lat i od tamtej pory ciągle jest problem z dokumentacją - to swoisty rekord świata).  Życzyłbym sobie aby dżentelmeńska rozmowa członków Komisji Oświaty zakończyła się umową: niezależnie od tego z jakiego komitetu się wywodzimy - bądźmy konsekwentni wobec własnych ustaleń. Jeżeli wspólnie umówimy się na pewne rzeczy, to obiecuję - będę głosował tak jak ustaliliśmy i nie ugnę się nawet pod naporem kolegów z mojego klubu radnych (gdyby taki się pojawił). Słowo jest słowem i należy go dotrzymywać.

Czy będziemy dżentelmenami? Okaże się już przy sesji budżetowej. Może nie tej, ale tej za rok już na pewno.

wtorek, 7 grudnia 2010

Na mieście mówili..

Z kilku źródeł otrzymałem informację, że wśród nauczycieli i dyrektorów kolbuszowskich szkół stałem się wrogiem numer jeden. Rzekomo nie szanuję pedagogów, a dyrekcje według mnie to banda nierobów. Już we wstępię chciałbym sprostować ten stek bzdur. Nigdy w życiu nie użyłem takich, ani innych słów, w których wypowiadałbym się negatywnie nt. pracy naszych szkół i nauczycieli tam pracujących. Nie dość, że to nie w moim stylu, to powiedziałbym, że moja opinia jest wprost przeciwna do rozpowszechnianej plotki. W temacie mojego szacunku do nauczycieli powinni opowiedziec się oni sami, ponieważ jeszcze zupełnie niedawno uczęszczałem do placówek, z którymi teraz jako Przewodniczący Komisji Oświaty będę współpracował. Nie przypominam sobie, abym jako uczeń sprawiał jakiekolwiek problemy. Przeciwnie - byłem raczej aktywny. Przykro mi, że niektórym bardzo zależy na tym, aby mi ciągle dokuczać.. Nie przejmuję się tym jednak ponad miarę, bo wiem na co mnie stać i wiem, że swoją pracą zmienię tę kłamliwą opinię.

Jako Przewodniczący Komisji Oświaty dokonam wszelkich starań, aby współpraca pomiędzy Komisją, a dyrektorami, nauczycielami, rodzicami i uczniami przebiegała kompromisowo. Przed nami wiele trudnych zadań: inwestycyjnych, organizacyjnych i porządkowych. Będę się starał swoją misję pełnić rzetelnie.

P.S. Żadną przeszkodą w mojej pracy nie będzie to, że mam zaledwie dwadzieścia cztery lata i zajmuję się tworzeniem muzyki. Kocham to, jak nic innego na świecie. Czy opowiadanie dowcipów, wędkowanie, jazda na nartach to inne hobby niż miłość do muzyki?